Marzenia, to one są
motorem napędowym dla każdego małego czy też większego dziecka. Marzenia są też
ważne dla nastolatka czy żony, męża, babci i dziadka. Marzenia ważne są dla
każdego i wiek tutaj nie gra żadnej
znaczącej roli. To one mówią nam, że gdy będziemy w coś wierzyć i robić
chociażby małe kroki ku naszym marzeniom to są one na wyciągnięcie ręki.
Twoje marzenie nigdy nie będzie namacalne i zdajesz sobie z
tego sprawę.
Kolejny deszczowy dzień. Kolejny dzień gdzie wszystko
Ci boli. Kolejny dzień w którym masz
ochotę wyć z bólu. Niedawno Bartek zabrał do siebie Antka, bo ty nie dajesz
rady się nim opiekować. Jest Ci z tego powodu bardzo smutno, że nie podołałaś,
ale z drugiej strony wiesz, że w domu obok żyje mu się naprawdę dobrze, nawet
chyba jeszcze lepiej niż u Ciebie. Kot jest codziennym gościem w Twoim lokum. Budzisz
się gdy mruczy ci do ucha po południowej drzemce, gdy Bartek wraca z treningu
to zawsze sprawdza czy Ty nadal żyjesz. Jak się masz. Martwi się o Ciebie. Dzięki temu, że dzień w dzień do granic
możliwości przesiadujecie ze sobą zdążyłaś już się przyzwyczaić do obecności
chłopaka, ale i poznałaś go lepiej. Wiesz, że jest światowej klasy siatkarzem,
że gdy kończy mu się kontrakt to biją się o niego wszystkie najlepsze światowe
kluby od ligi tureckiej po rosyjską na której tak bardzo się zawiódł, która tak
go zniszczyła. Siedzisz na parapecie
otulona niebieskim, miękkim kocem. Patrzysz na deszcz. Gdzieś kiedyś
wyczytałaś, że deszcz to łzy anioła, więc i nawet one płaczą, by odebrać Ci
trochę cierpienia. Nagle nachodzi Cię
wielka ochota by znów poczuć w ustach słodki smak gorącej czekolady z bitą
śmietaną. Odkrywasz swoje chude już do granic możliwości ciało, znów
przeokropnie Ci zimno, wciągasz na stopy kapcie i szurając nimi po panelach
dochodzisz do swojego miejsca docelowego- do przestronnej kuchni. Ze zdenerwowaniem przeszukujesz szafki, bo
nie możesz znaleźć swojego ukochanego napoju, a już za moment mleko zacznie Ci
kipieć, a przecież nie masz najmniejszej ochoty, szorować kuchenki przez
następne kilka dobrych minut. Nagle drzwi wejściowe trzaskają, a Ty nie
obawiasz się, bo wiesz kto jest Twoim gościem, dlatego że słyszysz
charakterystyczne rzucenie torby o parkiet.
-Jestem – do Twoich uszu dopływa dźwięk męskiego głosu
dochodzącego z przedpokoju.
-Słyszę –odpowiadasz, po chwili wielkolud jest już koło
Ciebie i całuje Cię zwinnie w policzek.
-A no właśnie zapomniałbym zrobiłem Ci małe zakupy, bo
wiedziałem, że Ty nie wyjdziesz nigdzie, a w sumie wcale Ci się nie dziwie –i
po chwili z siatki którą dzierżył w dłoni, wyciągał produkty które według niego
miały uratować Twój chuderlawy tyłek.
-Bartuś, jesteś nieoceniony, zaraz dam Ci pieniądze – mówisz
powoli kierując się w stronę sypialni w
której leży Twój portfel.
-Żartujesz sobie teraz w tym momencie, przecież ja większość
dnia tu spędzam, więc mogę coś kupić chyba, po drugie nie kłóć się ze mną-
wiedząc co się kroi nie odważyłaś się protestować. Wyłączyłaś mleko, bo dałaś
sobie spokój z tą czekoladą. Zasiadacie na Twojej kanapie w salonie w dłoniach
trzymając po butelce porzeczkowego soku, patrzycie się w palący się kominek.-
Mam teraz mecz na wyjeździe i wrócę dopiero za 4 dni. – dodaje i momentalnie
mina mu rzednie – Boje się, że sobie nie poradzisz. Że coś Ci się stanie, a
mnie tu nie będzie- wlepia w Ciebie swoje niebieskie tęczówki
-Bartuś, nawet jeśli umrę, a ja i Ty wiemy, że to stanie się
szybciej niż oboje myślimy, to nie znaczy, że nie będę z Tobą, bo zawszę
będziesz bliski memu sercu – przecież nie powiesz mu, że jest dla Ciebie
obojętny, bo musiałabyś kłamać , Po chwili toniesz w jego wielgaśnych
ramionach, znów napawasz się zapachem jego perfum które tak ubóstwiasz.
- Nie poradzę sobie bez Ciebie, bo ja się chyba w Tobie
zakochałem – Twoje serce na moment przestaje bić, by po chwili rozpędzić się w
do granic możliwości. Krew w Twoich żyłach
przepompowywana jest w
zaskakującym tempie. Momentalnie robi Ci się gorąco. Nie wiesz co masz
powiedzieć – Przepraszam, nie powinienem był tego mówić.
-Bartuś, w porządku. I Ty musisz wiedzieć, że obojętny dla
mnie nie jesteś – nie ma teraz niczego zaskakującego. Nie całujecie się. Tylko przytulacie. Chyba, że pocałunek Twoich włosów przez
chłopaka, to jakiekolwiek zbliżenie fizyczne.
Czy stado rozbrykanych motyli w Twoim bolącym ciele to
miłość ?
________________
I jak ?
Został nam jeszcze jeden i epilog pisany z perspektywy Bartka.
Niewątpliwie to była jedna z krótszych historii które wywarły na mnie jakąś tam rysę, bo bardzo przywiązałam się do chorej Basi i kochającego ją Bartka.
Pewne ogłoszenia parafialne:
26 stycznia rusza blog o Kosie (prolog został już dodany) więc zapraszam tam do zamieszenia siebie w zakładce informowani.
30 stycznia rusza blog o Ignaczaku, również zapraszam do zostawiania czegoś po sobie czy mam infromowa
Zapraszam również na 5 rozdział na Cichym
I na nowego Zatorskiego
ASK
Pozdrawiam
Ja pierdole. Poryczałam się. Bo wiem jak ta historia się skończy. Niestety. Ja pierdole. Idę ryczeć dalej. Pozdrawiam smutna Ania.
OdpowiedzUsuńAnka! No weźże coś zrób!
OdpowiedzUsuńNie mogę patrzeć na ich szczęście, wiedząc, że za chwile jedno z nich odejdzie i pozostawi drugie z przeogromnym bólem.. Cholera!! Nie chcę nawet o tym myśleć! Czemu Basie nie może być zdrową silną tak, jak teraz, kobietą?! No dlaczego...?
*n*....
Ania proszę nie uśmiercaj Basi...
OdpowiedzUsuńBartek w końcu powiedział, że zakochał się i ona też się otworzyła.
przecież jak ona umrze to on się załamie
pozdrawiam serdecznie
Nie, ja nie mogę...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie jestem nawet w stanie czegokolwiek tu napisać, bo nie umiem po przeczytaniu tego...
To jest dla mnie cholernie smutne...
Przepraszam...
Jeju ! *.* tak magicznie...mam wrażenie, że to opowiadanie tak na prawdę nigdy się nie skończy, że gdzieś we mnie pozostanie i dopisze sobie ciąga dalszy. Nie dochodzi do mnie to, że Basi nie będzie. Na pewne rzeczy człowiek nigdy nie będzie gotowy, dlatego Bartek chyba nie pogodzi się z jej śmiercią...Dziękuję Ci ;* ~Nadzieja
OdpowiedzUsuńchyba nie chcę żeby to się kończyło :(
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie pozostanie w mojej głowie na zawsze . Jak Bartek zakochał się w Basi , tak ja zakochałam się w tym opowiadaniu .
OdpowiedzUsuńŻadne Twoje opowiadanie mnie jeszcze nie wzruszyło jak to.
OdpowiedzUsuńOna nie może odejśc jak jego nie będzie przy niej... To zbyt piękna "heroiczna" miłość, wiesz jak on będzie cierpiał ? Jak ona bedzie cierpieć. Umiera ebz niego.. Znów samotna jak na samym początku.. On samotny, bez niej Jego świat się zawali..
Czytam i płaczę.
Kisses #Eve
Obawiam się, że jednak ona odejdzie w ciągu tych czterech dni w czasie, których Bartek będzie na meczu wyjazdowym.
OdpowiedzUsuńNie chcę żeby umierała, chociaż pewnie tak się stanie.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi i Basi, i bardziej Bartka który będzie musiał to przeżywać.
Nie chcę żeby umierała, chociaż pewnie tak się stanie.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi i Basi, i bardziej Bartka który będzie musiał to przeżywać.
Od kilkunastu minut próbuję napisać coś sensownego, ale nic nie przychodzi mi do głowy.
OdpowiedzUsuńCudo, magia i całkowity brak sprawiedliwości ;c
Nosz kurde wreszcie sobie wyznali tą miłość i kurde nie możesz mi zrobić tylko dwóch rozdziałów. bo ja tu zdechnę :<
OdpowiedzUsuńoni są tak cudowni... Bartek jest aniołem, który spadł Basi z nieba. dlatego tak strasznie mi przykro, że zbliżamy się ku końcowi, szczególnie, że domyślam się, jak to będzie koniec
OdpowiedzUsuńpodoa mi sie jak piszesz ;D super Kinga
OdpowiedzUsuńProszę nie uśmiercaj Basi. Ona zasługuje na życie, chociaż znając Ciebie i Twój styl pisania ona umrze :(. Bartek w tym opowiadaniu, które nieuchronnie zbliża sie do końca jest chłopakiem idealnym ahh żeby taki istniał !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam J.
Ej, jest mi tak okropnie smutno :(
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kolejnego rozdziału, ale też i boję :/