Jak poznajemy, że kogoś kochamy? Czy zwiastują o tym te cholerne motyle, które
ochoczo świerzbią Twoje ciało, które dodają Ci nieśmiałości? Czy to ten moment,
gdy widzisz ukochaną osobę? Czy to serce które bije Ci jak oszalałe? Czy to ten
moment, gdy Go widzisz to robi Ci się dziwnie gorąco, a na ustach momentalnie przyklejony masz
szczery uśmiech? Czy to moment, w którym towarzyszący Ci dzień, dnia ból ustaje
?
Siedzicie dalej na Twojej sofie, niemal leżysz rozłożona na
jego muskularnym ciele. Twarz masz
opartą o jego klatkę piersiową i z zaciekawieniem wysłuchujesz miarowego bicia
serca które nie będzie Ci dane słuchać do lat starczych.
- Kochanie, jakie masz marzenia? – pyta przekręcając twarz w
Twoją stronę. Zatracasz się we własnych wspomnieniach, wręcz odpływasz do innego
świata. Nie miałaś nigdy marzeń, nie chciałaś ich mieć, bo wiedziałaś, że i tak
nigdy się nie spełnią. Dlaczego tak myślałaś? Otóż, dzieciństwo które powinno
być usłane różami, pełne koloru i śmiechu tak naprawdę takie nie było, było niby
prawdziwe. Miałaś pełną rodzinę, dwoje rodziców którzy oddali by Ci wszystko
byś była szczęśliwa, babcie która gotowała Ci przepyszne obiadki. Miałaś
wszystko, pozorne szczęście i pozorną rodzinę. Bo kiedy nastawał wieczór
wszystko traciło swój blask, wszystko było inne niż powinno. Rodzice non stop pracowali i w domu nie było
tego ciepła, tej więzi która powinna być między wami, z matką nie mogłaś
porozmawiać o wszystkim. A babcia? Która kontrolowała każdy Twój ruch i muszącą dodać kąśliwy komentarz. Tak minęło Ci Twoje
dzieciństwo. Pamiętasz jeszcze dokładnie jeden dzień, dzień który widzisz
zawsze. Za tydzień miały być Twoje 13 urodziny, tato obiecał Ci, że pojedziecie
wszyscy w troje do pewnego miejsca, gdzie będziesz mogła spokojnie patrzeć na swoje
ukochane konie i je malować. Byłaś wniebowzięta, tydzień ten minął Ci strasznie
szybko, a humor miałaś jak nigdy idealny. Nastał tak ważny dla Ciebie dzień,
wstałaś jak w skowronkach pilnując się, żeby postawić prawą nogę na dębowym
parkiecie pobiegłaś bosymi stopkami do łazienki by szybko się wyszykować… Ubrałaś
jedną ze swoich ówczesnych najpiękniejszych sukieneczek, zrobiłaś warkoczyk i
wciągnęłaś ukochane czerwone lakierki. Zbiegłaś na dół trzymając w rączce swoje
ukochane pędzle, gdy babcia oznajmiła Ci, że rodziców nie ma, że pojechali w
delegację i wrócą za 4 dni. Wbiegłaś powrotem na górę zamknęłaś za sobą drzwi i
bezpardonowo upadłaś na łóżko, szczelnie przykrywając się różowym kocykiem i
dałaś upust emocją, wylałaś hektolitry łez, wtedy właśnie doszłaś do wniosku,
że nie warto posiadać marzeń, bo one nigdy się nie spełniają, a rozczarowanie
po kolejnej porażce będzie Cię bolało coraz mocniej.
-Wiesz, ja już chyba nie mam marzeń – mówisz w pełni
prawdziwie dalej nie zmieniając wcześniejszej pozycji.
-Ale jak to, przecież każdy je posiada? –chłopak, Twój chłopak,
jak to pięknie brzmi. Ciekawe jak długo, Twój cieleśnie, bo duchowo już na
zawsze.
-No, ale ja nie mam. – dodajesz pewnie po raz kolejny, a
dłonie Twoje zaciskają się mocniej na jego talii
-To co byś chciała, co bym mógł zrobić, przed no wiesz…
-Przed moją śmiercią, Bartuś nie mój się tego, ja umieram.
-Więc, co byś chciała zrobić, a ja dalej nie będę mówił
przed czym, bo nie mogę się z tym pogodzić, że muszę Cię stracić tak szybko,
teraz gdy zrozumiałem, że tak bardzo Cię kocham, i nie wiem kto piszę scenariusz
naszego życia, ale mój jest chyba napisany chujowym ołówkiem, Basiu. – i właśnie
teraz nadchodzi moment w którym poznajesz po raz pierwszy fakturę jego
spragnionych ust. To jest ten moment kiedy Wasze spragnione uczucia i
delikatności języki łączą się w drapieżnym tańcu. Nie jest to namiętny
pocałunek, nie pokazujecie sobie czyje uczucia są najważniejsze, mocniejsze,
silniejsze. Wręcz przeciwnie pocałunek jest ten pełny delikatności czułości
uczucia. Nigdzie nie chcecie się śpieszyć, chcecie cieszyć się chwilą, bo
zdajecie sobie sprawę, że nie będzie ich wiele.
-Przed śmiercią, chciałabym zjeść Wiśnie z mojego drzewa,
chciałabym wejść nago do morza przy blasku księżyca, chciałabym zagrać z Tobą w
siatkówkę, chciałabym móc budzić się codziennie koło Ciebie mówić Ci dobranoc
czy dzień dobry, móc patrzeć w Twoje niebieskie oczy, słyszeć Twój dźwięczny
śmiech. A dziś, dziś Bartuś chciałabym się z Tobą kochać, tak dziko,tak długo, tak inaczej i nie bój
się że zrobisz mi krzywdę, bo obawy te zranią mnie bardziej. Kocham Cię- mówisz i znów wpijasz się w jego usta. Tym razem
zdzierając z niego koszulę, niemal odrywając mu guziki, jesteś go spragniona.
___________________
___________________
Przedostatni.
Dusza mnie chyba boli strasznie, bo przywiązałam się do tej historii.
Jestem chyba chora psychicznie, bo na dysku mojego komputera 'pisze' się nowa historia. Znów 5 lub 6 rozdziałowa. O jednym panie środkowym. Którym ? Nie zdradzę? Ale do emisji ( jeżeli ona w ogóle będzie) jeszcze daleka strasznie droga.
Zapraszam do KOMENTOWANIA, BO TO PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ, już za kilka dni pojawi się EPILOG.
Pozdrawiam
Ja chcę wierzyć w to, że oni będą trwali wiecznie. W to, że spełnią jeszcze niejedno marzenie. W to, że będzie happy end...Jednak rzeczywistość jest brutalna i nic na to nie poradzimy, śmierć jest bezwzględna. Cholernie się przywiązałam do Baśki i Bartka ! ;c Już za nimi tęsknię, a to przecież nie koniec. Całuję i ściskam baardzo mocno ! Trzymaj się Kochana i nie upuszczaj nas ! ;* ~Nadzieja
OdpowiedzUsuńsuper rozdział szkoda ze przed ostatniu już mam nadzieje że marzenia Basi sie spełnią pozdrawiam Kinga :*
OdpowiedzUsuńRozczarowania bolą i to chyba każdy może potwierdzić. Szczególnie gdy się jest dzieckiem i patrzy się na świat przez różowe okulary, które jeszcze nie zostały brutalnie ściągnięte przez rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńBasia i Bartek są cudowną parą. Widać, że ich relacja polega na strefie duchowej, a nie fizycznej i to jest chyba najpiękniejsze.
Szkoda ich miłości, ale jak to Basia zauważyła: mentalnie będą ze sobą na zawsze. i jak też tak uważam.
Ściskam, Faith.
:**
Piękne marzenie. Takie realne. Takie normalne. Takie szczere.
OdpowiedzUsuńBartek chce jej przychylic nieba. Tak bardzo chcialabym, żeby byli ze soba na zawsze.
Żeby bylo wszystko ok, bez bólu, grymasu na twarzy.
Tak Bardzo chcialabym....
Uwielbiam Twoje opowiadania. Czekam na nie z niecierpliwoscia.
Pozdrawiam serdecznie
Ja bym bardzo chciała żeby oni mogli być szczęśliwi :(
OdpowiedzUsuńPiękne ... kurwa piękne szkoda,że tak krótkie i ulotne.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak ma marzenia.. to dobrze każdy je powinien mieć.
Ps. Piciątko na końcu mnie totalnie rozwaliło ;)
Kocham Bartka na tym blogu :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za wyrażenie ale chuj nie pozwalam na tak szybki koniec!
OdpowiedzUsuńNie lubię końców. Takich końców. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńDlaczego śmierć jest już tak blisko...
OdpowiedzUsuńJak tak możesz zabijać Baśkę ????? Wiesz ja też się przywiązałam...
OdpowiedzUsuńJuż prawie płakałam, co będzie przy następnym? Co ty robisz z ludźmi....
OdpowiedzUsuńMoże cud jakiś? jejku, tak przykro patrzeć na ich szczęście z myślą, że dobiega ono końca.
Tyle emocji w jednym rozdziale - cudo!
PS: Czy ta historia to to, o czym myślę...? :D
Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam na opowiadaniu. Nie pamiętam kiedy ostatni płakałam. Teraz będę pamiętać. Płakałam czytając to. Basia jest taka niewinna, delikatna, spokojna i tak bardzo nie zasłużyła na śmierć, na odejście, a Bartuś nie zasłużył na stratę tak cudownej osoby, osoby którą tak bardzo pokochał. Pokochali siebie z całego serca. Ale wiem, że Basia będzie zawsze przy Bartku, będzie nad nim czuwać, pilnować, będzie mu towarzyszyć w każdym momencie życia. Duchowo będą razem na wieczność.
OdpowiedzUsuńCudownie.
Całuję, Daja;*
P.S. a ja wiem z kim i o czym<3
Usuńmarzenia Basi są piękne w swej prostocie. ale cóż więcej można chcieć, mając przy sobie ukochanego mężczyznę? i tylko szkoda, że to już koniec, koniec jej życia i koniec tej historii :c
OdpowiedzUsuńa u mojej Basi numerek 12. i pytanie: czy zdąży jeszcze wrócić?
Cud ? Wiem jestem naiwna . Ale nie będę potrafiła się z tym rozstać !
OdpowiedzUsuńBasia nie umrze !!!! ja nie pozwalam !!
OdpowiedzUsuńNiech się stanie cud, i niech się okaże że to nie prawda!
Basia będzie zawsze obok niego, ale on? Oby się pozbierał po jej stracie. Jeszcze żyje, ale koniec coraz bliżej...
OdpowiedzUsuń